aaa4
trener łobuzer
Dołączył: 01 Lip 2016
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: 11.07.2017 14:41 Temat postu: manicure ursynow |
|
|
Wepchnal banknoty do kieszeni.
-Tak jest, prosze pani.
Cos w jego usmiechu wydalo sie Maurze falszywe, ale nie miala czasu sie nad tym zastanawiac. Minela go szybko i poszla do taksowki.
-Do ONZ-etu - rzucila kierowcy. Gdy ruszyli, dodala: - Powiem panu, jak jechac. Niech sie pan nie martwi, jesli to nie bedzie najkrotsza trasa. Zaplace.
Taksowkarz kiwnal glowa.
Jesli ktos ich sledzil, musial to robic bardzo perfekcyjnie, bo Maura byla przekonana, ze ulica za nimi jest calkowicie pusta. Mineli kiosk z gazetami. Widziala zdjecie Harry'ego na pierwszych stronach wszystkich dziennikow. "Doktor Smierc znow uderzyl!" To juz przestalo byc zabawne. Czula sie wyczerpana i przygnebiona. Probowala wyobrazic sobie, co mogl czuc Harry, gdy podnosil klape bagaznika.
Jechali Broadwayem na polnoc. Odliczyla jeszcze trzy przecznice.
-Niech pan skreci w prawo - powiedziala, ale samochod nadal jechal prosto. Zapukala w szybe dzielaca ja od kierowcy. - Hej, mowie panu, w prawo!
Taksowka skrecila gwaltownie w lewo, w strone parku. W polowie drogi miedzy skrzyzowaniami zaczela zwalniac. Maura przestala walic w szybe. Rozpaczliwie starala sie zrozumiec, co sie dzieje. Pomyslala o rewolwerze w torebce przypietej do pasa, ale najpierw musiala wydostac sie z tego wozu. Kiedy siegnela do klamki, uslyszala szczek otwieranego centralnego zamka - ktos otworzyl gwaltownie drzwi. Do srodka wskoczyl jakis ogromny mezczyzna, prawie miazdzac Maure swoim ciezarem. Odsunal ja na bok jedna reka, jakby byla laleczka. Uderzyla glowa w szybe, tuz obok ledwo zagojonej blizny. Nie czekajac na polecenie, kierowca przyspieszyl kierujac sie na zachod, w strone Hudsonu.
Maura natychmiast rozpoznala olbrzyma. To goryl Percheka, ten, ktoremu udalo sie uciec w Central Parku. Rzucila sie na niego prychajac z wscieklosci. Okladala go po twarzy prawa reka, lewa probujac rozsunac suwak saszetki z rewolwerem. Jej pierwszy cios piescia trafil go w luk brwiowy. Zaklal i roztarl bolace miejsce, a potem zamachnal sie, zeby jej oddac. Uchylila sie i w tym momencie namacala rekojesc broni. Wyrwala go jednym ruchem, wsadzila mu pod zebra i pociagnela za spust.
Ale rewolwer nie wypalil. Ostatnia szansa przepadla. Wielkolud wyrwal jej bron i uderzyl ja z calej sily w twarz. Z rozcietej wargi Maury poplynela krew, tyl glowy uderzyl w szybe. Osunela sie osilkowi na kolana.
-Bezpiecznik, bezpiecznik - mruknal kpiaco. - Trzeba odbezpieczyc zabaweczke, jesli sie chce postrzelac.
Zlapal ja za kark i podniosl. Plunela na niego, obryzgujac go krwia. Wytarl policzek wierzchem dloni z zimna wsciekloscia i znow ja uderzyl, rownie silnie jak za pierwszym razem. Opadla bezwladnie na siedzenie. Wcisnal jej twarz w poduszki fotela.
-Szukamy twojego fagasa, Corbetta - powiedzial.
-Nic nie wiem - wymamrotala. Bolala ja [link widoczny dla zalogowanych]
twarz, a uchwyt jego reki na karku jeszcze bardziej, ale postanowila, ze nie sprawi mu przyjemnosci ogladania jej lez. - Nie wiem, gdzie jest ani czy zyje.
Mezczyzna wyciagnal z torby koszule Harry'ego i rzucil ja jej w twarz.
Post został pochwalony 0 razy |
|